poniedziałek, 14 maja 2012

Never Let You Go - Rozdział II


  Budzik zadzwonił tak niewiarygodnie szybko. Rachel  z zamkniętymi oczami wstała i zaspana poszła do łazienki. Humor jej nie dopisywał. Przeżywała wydarzenie wczorajszego dnia.  Ubrana poszła do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Wyciągnęła miskę i zaczęła nasypywać płatki. Po chwili do kuchni weszła jej współlokatorka-  Kate.  Kate była także najbliższą przyjaciółką Rachel.
- Nadal myślisz o tym popaprańcu? –nigdy nie oszczędzała w słownictwie.
- On nie jest popaprańcem.
- Nie? A Kim? Może cudownym facetem, który w ogóle nie zostawił Cię dla jakiejś „pilnej sprawy”?
- Nie… Po prostu był taki uroczy. Rozmawiało mi się z nim tak naturalnie,  tak….normalnie. – dziewczyna znowu rozmarzyła się.
- Przestań o nim myśleć. Musisz świetnie wypaść w pierwszym dniu pracy!
-Całkowicie zapomniałam!
Rachel w mgnieniu oka spakowała się i wybiegła z domu. Dobrze, że dzień wcześniej zapoznała się z rozkładem jazdy londyńskich autobusów. Na szczęście zdążyła na jeden. Przez całe to zamieszanie z Jamesem zapomniała, że dziś zaczyna pracę w „Starbucks”. Cała zdyszana dotarła do sklepu na czas.  Szef pokazał jej pomieszczenie, w którym może się przebrać i jej szafkę. 
***
Rachel czuła się w tej pracy naprawdę dobrze.  Zapoznała się z resztą pracowników, którzy byli bardzo mili. 19-latka stała przy kasie, kiedy do sklepu wpadła pewna dziewczyna.
- One Direction tu idzie! Zaraz wejdą!- krzyknęła oszołomiona. W „Starbucks Coffee” zapanował nagle niczym niewyjaśniony szał. Ludzie podbiegali do okien, nastolatki piszczały głośno. Rachel stała w środku tego całego zamieszania w ogóle nie rozumiejąc co się dzieje. Spojrzała na swoją koleżankę z pracy i zdziwiła się, bo ta także cieszyła się niezmiernie.
- O co im wszystkim chodzi?- spytała wreszcie owej koleżanki.
- NIE WIESZ KTO TO ONE DIRECTION!? – spytała, a raczej krzyknęła. Rachel poczuła się strasznie dziwnie. Wychowała się w małej miejscowości, newsy z dużych miast nigdy do niej nie docierały. W końcu spojrzała w stronę, w którą patrzyła taka masa ludzi. I zobaczyła: pięciu chłopaków szło po chodniku. Nie widziała dokładnie ich twarzy. Nie zainteresowało ją to zbytnio, więc odwróciła wzrok. Po chwili usłyszała znajomy dźwięk otwieranych drzwi. Wszyscy ludzie nagle ucichli. Wpatrywali się w tych pięciu chłopaków jak w bogów. Słychać było tylko ich rozmowę:
- Niall, jak mogłeś nie wziąć od niej numeru!? Skoro była taka świetna!
- Harry, śpieszyłem się. Zadzwoniłeś do mnie i mówiłeś, że to pilne. Nieważne, idę coś zamówić- nagle ta sytuacja zaczęła być znajoma Rachel. Szybko wyparła to z myśli. Przecież on ma na imię James.  Poczuła, że ten chłopak podchodzi do niej i będzie coś zamawiać. Mimo to, nie podniosła wzroku z lady.
- Pięć latte poproszę- Rachel rozpoznała ten głos. To ten głos tak idealnie łączył się z tym uroczym uśmiechem. Powoli podniosła głowę do góry i spojrzała na klienta. Nagle zaparło jej dech w piersiach. Tuż przed nią stał James. A raczej Niall. On także skierował wzrok na nią i zaniemówił. Patrzył się na Rachel, a ona na niego. Wydawało się, że ta chwila trwała wiecznie. Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć i uciekła do pomieszczenia dla pracowników.  Po chwili wbiegł także Niall.
- Rachel, ja ci to wszystko wytłumaczę.
- Nie masz mi czego tłumaczyć James. A raczej Niall – zapadła nieprzyjemna cisza – W ogóle jak Ci to przyszło do głowy!? Po co mnie oszukałeś!?
- To nie tak, że chciałem Cię oszukać. Po prostu ty jesteś inna od tej całej rzeszy [:D] dziewczyn. Nie poznałaś mnie, co już dało mi okazję to bycia naprawdę sobą.
-Nie rozumiem. – dziewczyna była mocno zdezorientowana. Oboje usiedli na ławce stojącej w rogu salki.
- James to moje drugie imię- od tego Niall zaczął opowiadać całą historię o zespole, o chłopakach, o fankach, które chodzą za nimi krok w krok. Słuchając  tego Rachel zaczynała rozumieć sytuację Nialla. Nieświadomie poczuła jeszcze większe uczucia do tego chłopaka. Kiedy on wszystko już jej powiedział, spojrzał na nią i zapytał:
- Teraz rozumiesz dlaczego to zrobiłem? Bałem się, że nagle uświadomisz sobie kim jestem i zamienisz się w kolejną, krwiożerczą fankę- Rachel zaśmiała się. Spojrzeli sobie w oczy i wszystko potoczyło się tak szybko.  Niall całował ją, a ona nie potrafiła się oprzeć. Wiedziała jednak, że musi.  Wyrwała się z tego mocnego uścisku i spojrzała na niego.
- Nie mogę. To wszystko dzieje się tak szybko! -  Rachel zabrała swoje rzeczy i wybiegła ze „Starbucks Coffee” zostawiając smutnego Nialla samego na ławce w rogu pomieszczenia.

1 komentarz:

  1. 1. Nie obsłużyła klienta.
    2. W pierwszym dniu pracy poszła na zaplecze zostawiając kawiarnię samą sobie.
    3. Niecenzuralne sceny w przebieralni!
    4. Uciekła, a robota czeka.


    No ładnie, Rejczel :)

    OdpowiedzUsuń