Budzik zadzwonił tak
niewiarygodnie szybko. Rachel z
zamkniętymi oczami wstała i zaspana poszła do łazienki. Humor jej nie
dopisywał. Przeżywała wydarzenie wczorajszego dnia. Ubrana poszła do kuchni zrobić sobie coś do
jedzenia. Wyciągnęła miskę i zaczęła nasypywać płatki. Po chwili do kuchni
weszła jej współlokatorka- Kate. Kate była także najbliższą przyjaciółką
Rachel.
- Nadal myślisz o tym popaprańcu? –nigdy nie oszczędzała w
słownictwie.
- On nie jest popaprańcem.
- Nie? A Kim? Może cudownym facetem, który w ogóle nie
zostawił Cię dla jakiejś „pilnej sprawy”?
- Nie… Po prostu był taki uroczy. Rozmawiało mi się z nim
tak naturalnie, tak….normalnie. –
dziewczyna znowu rozmarzyła się.
- Przestań o nim myśleć. Musisz świetnie wypaść w pierwszym
dniu pracy!
-Całkowicie zapomniałam!
Rachel w mgnieniu oka spakowała się i wybiegła z domu.
Dobrze, że dzień wcześniej zapoznała się z rozkładem jazdy londyńskich
autobusów. Na szczęście zdążyła na jeden. Przez całe to zamieszanie z Jamesem
zapomniała, że dziś zaczyna pracę w „Starbucks”. Cała zdyszana dotarła do
sklepu na czas. Szef pokazał jej
pomieszczenie, w którym może się przebrać i jej szafkę.
***
Rachel czuła się w tej pracy naprawdę dobrze. Zapoznała się z resztą pracowników, którzy
byli bardzo mili. 19-latka stała przy kasie, kiedy do sklepu wpadła pewna
dziewczyna.
- One Direction tu idzie! Zaraz wejdą!- krzyknęła
oszołomiona. W „Starbucks Coffee” zapanował nagle niczym niewyjaśniony szał.
Ludzie podbiegali do okien, nastolatki piszczały głośno. Rachel stała w środku
tego całego zamieszania w ogóle nie rozumiejąc co się dzieje. Spojrzała na
swoją koleżankę z pracy i zdziwiła się, bo ta także cieszyła się niezmiernie.
- O co im wszystkim chodzi?- spytała wreszcie owej
koleżanki.
- NIE WIESZ KTO TO ONE DIRECTION!? – spytała, a raczej
krzyknęła. Rachel poczuła się strasznie dziwnie. Wychowała się w małej
miejscowości, newsy z dużych miast nigdy do niej nie docierały. W końcu spojrzała
w stronę, w którą patrzyła taka masa ludzi. I zobaczyła: pięciu chłopaków szło
po chodniku. Nie widziała dokładnie ich twarzy. Nie zainteresowało ją to
zbytnio, więc odwróciła wzrok. Po chwili usłyszała znajomy dźwięk otwieranych
drzwi. Wszyscy ludzie nagle ucichli. Wpatrywali się w tych pięciu chłopaków jak
w bogów. Słychać było tylko ich rozmowę:
- Niall, jak mogłeś nie wziąć od niej numeru!? Skoro była
taka świetna!
- Harry, śpieszyłem się. Zadzwoniłeś do mnie i mówiłeś, że
to pilne. Nieważne, idę coś zamówić- nagle ta sytuacja zaczęła być znajoma
Rachel. Szybko wyparła to z myśli. Przecież on ma na imię James. Poczuła, że ten chłopak podchodzi do niej i
będzie coś zamawiać. Mimo to, nie podniosła wzroku z lady.
- Pięć latte poproszę- Rachel rozpoznała ten głos. To ten
głos tak idealnie łączył się z tym uroczym uśmiechem. Powoli podniosła głowę do
góry i spojrzała na klienta. Nagle zaparło jej dech w piersiach. Tuż przed nią
stał James. A raczej Niall. On także skierował wzrok na nią i zaniemówił.
Patrzył się na Rachel, a ona na niego. Wydawało się, że ta chwila trwała
wiecznie. Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć i uciekła do pomieszczenia dla
pracowników. Po chwili wbiegł także Niall.
- Rachel, ja ci to wszystko wytłumaczę.
- Nie masz mi czego tłumaczyć James. A raczej Niall –
zapadła nieprzyjemna cisza – W ogóle jak Ci to przyszło do głowy!? Po co mnie
oszukałeś!?
- To nie tak, że chciałem Cię oszukać. Po prostu ty jesteś
inna od tej całej rzeszy [:D] dziewczyn. Nie poznałaś mnie, co już dało mi
okazję to bycia naprawdę sobą.
-Nie rozumiem. – dziewczyna była mocno zdezorientowana.
Oboje usiedli na ławce stojącej w rogu salki.
- James to moje drugie imię- od tego Niall zaczął opowiadać
całą historię o zespole, o chłopakach, o fankach, które chodzą za nimi krok w
krok. Słuchając tego Rachel zaczynała
rozumieć sytuację Nialla. Nieświadomie poczuła jeszcze większe uczucia do tego
chłopaka. Kiedy on wszystko już jej powiedział, spojrzał na nią i zapytał:
- Teraz rozumiesz dlaczego to zrobiłem? Bałem się, że nagle
uświadomisz sobie kim jestem i zamienisz się w kolejną, krwiożerczą fankę-
Rachel zaśmiała się. Spojrzeli sobie w oczy i wszystko potoczyło się tak
szybko. Niall całował ją, a ona nie
potrafiła się oprzeć. Wiedziała jednak, że musi. Wyrwała się z tego mocnego uścisku i
spojrzała na niego.
- Nie mogę. To wszystko dzieje się tak szybko! - Rachel zabrała swoje rzeczy i wybiegła ze
„Starbucks Coffee” zostawiając smutnego Nialla samego na ławce w rogu
pomieszczenia.
1. Nie obsłużyła klienta.
OdpowiedzUsuń2. W pierwszym dniu pracy poszła na zaplecze zostawiając kawiarnię samą sobie.
3. Niecenzuralne sceny w przebieralni!
4. Uciekła, a robota czeka.
No ładnie, Rejczel :)