Rachel siedziała na fotelu w swoim małym mieszkanku, mając na kolanach opakowanie chusteczek. Tak, płakała. Łzy spływały jej po opalonych policzkach i każda z nich łamała jej serce. Sama nie wiedziała dlaczego płacze. Przecież to ona uciekła. Ale nie potrafiła się z tym pogodzić. Ona też coś do niego czuła. A więc czemu to zrobiła? I czemu miłość musi być taka trudna? Te pytania latały z niewyobrażalnie szybką prędkością po jej głowie. I to właśnie z tymi pytaniami i z tymi kłującymi łzami zasnęła.
***
19-latka tak bardzo nie chciała iść do pracy. Wiedziała, że tam wszystko wróci. Ale musiała,
przecież inaczej wyleci. Szła wolno, opornie, z głową spuszczoną w dół. W końcu
stanęła przed „Starbucks” i nie miała siły wejść. Łzy zakręciły się w oku, ale
Rachel się nie dała. Jest silną dziewczyną. Pchnęła szklane drzwi i chwiejnym
krokiem poszła się przebrać.
***
Godziny w sklepie
ciągnęły się mozolnie. Rachel stała
przez cały czas przy kasie i obsługiwała klientów. Nie patrzyła na nich. Wzrokiem przebijała
ladę. Nagle do kasy podszedł ktoś i
powiedział:
- Chciałbym złożyć reklamację.
-Przykro mi, ale u nas w sklepie nie ma czegoś takiego jak
reklamacja- odpowiedziała zachrypłym głosem. Jednak owy klient nie ustępował.
- Ale ja mam bardzo ważną reklamację.
- Co chce Pan zareklamować?
-Złamane Serce.- Rachel momentalnie podniosła głowę i
utonęła w jego oczach.- Chciałem Cię przeprosić. Nie powinienem był Cię zmuszać.
- Ale to ja uciekłam.
- Bo byłem takim nadętym gówniarzem, który myślał, że może
mieć każdą. Wybacz.
-Wybaczam.
- Co powiesz na wspólny spacer?
- Z chęcią, ale pracuję.
- No to chyba będę musiał Ci pomóc.- Niall przeskoczył przez
ladę i poprosił o strój pracownika. Wyglądał w nim tak zabawnie. Razem z Rachel
przez kilka godzin robili kawy, śmiali się i rozmawiali. Po pracy chłopak
postanowił odprowadzić ją do domu. Kiedy stanęli przed wejściem do kamienicy,
Niall odezwał się nieśmiałym głosem:
- A możemy spróbować tak bez pośpiechu?
- Czemu nie? – uradowany Niall pożegnał się i prawie skacząc
poszedł dalej wśród świateł latarni. Rachel patrzyła na jego oddalającą się
sylwetkę jeszcze przez chwilę i odwróciła się, by wejść do klatki. Nagle ktoś
wbiegł tuż za nią. Niall.
- Co ty tu jeszcze robisz?
- Muszę Ci coś powiedzieć – Rachel odruchowo zaczęła mieć
przeróżne obawy.
- Słucham?
- Bardzo mi na Tobie zależy,
Piękna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz