Dzień zaczął się zaskakująco miło, sms-em od niego. „Co
powiesz na wspólny dzień? Przygotowałem niespodziankę :)” Rachel uśmiechnęła się do
telefonu. Była sobota, słońce świeciło. Rachel w weekendy nie pracuje. Czemu miałaby się nie
zgodzić? Umówili się w południe przed jej domem. Dziewczyna zaczęła się więc
szykować. Przecież umówiła się z światową gwiazdą. Zaśmiała się na samą myśl o
tym. Nigdy nie uważała go za kogoś sławnego. Był taki naturalny, taki zwykły, a
zarazem strasznie uroczy. Uwielbiała spędzać z nim czas. Otworzyła białą szafę,
w której roiło się od kolorowych ciuchów. Zdecydowała się na białą koszulę w
gwiazdki i cytrynowe cygaretki. W takim stroju poszła do łazienki, gdzie rozczesała
brązowe loki. Natychmiast ułożyły się na swoim miejscu. Zawsze kochała swoje
włosy. Pomyślała o tym, co na dziś
przygotował Niall. Rozmarzona spojrzała na zegarek i zrobiła ogromne oczy.
11:50! Biegiem przygotowała sobie tosty i zjadła je. Porwała beżowy płaszcz i
założyła najważniejszą część ubioru. Miętowe baleriny. Dobrze wiedziała, że
gdyby nie one, być może ta niesamowita przygoda nigdy by się nie zaczęła.
Stanęła tuż przed drzwiami i spojrzała na zegarek. 11:59. Odetchnęła głęboko i
pomyślała o jego oczach. Uśmiechnęła się i nacisnęła klamkę. A on już tam stał,
oparty o murek. Rozpromienił się na jej widok. Podszedł i wręczył jej bukiet
małych różyczek.
- Dziś zapraszam Cię do parku – powiedział skromnie – do tego
parku, gdzie pierwszy raz Cię spotkałem -
odruchowo spojrzał na dół, na buty Rachel i na jego twarzy pojawił się
jeszcze większy uśmiech.
- Niall, jesteś niesamowity.
- Staram się. Dla Ciebie. – i złapał ją za rękę – chodź.
Idziemy na spacer.
Szli tak przez całe miasto trzymając się za ręce. Wspólnie oglądali krajobrazy miejskie
Londynu. Nagle zza zakrętu wybiegła
jakaś dziewczyna. Stanęła tuż przed nimi, przyjrzała się dokładnie i krzyknęła.
Zza tego samego zakrętu wybiegła masa fanek, które zaczęły krzyczeć i obrażać
Rachel. Na tym niestety się nie skończyło. Po chwili zaczęły do niej podchodzić
z zamiarem oderwania jej od Nialla. Dziewczyna była w totalnym szoku. Nie
wiedziała co się dzieje i do czego zdolne są te nastolatki. Niall szybko
zareagował. Zaczął krzyczeć coś do
fanek, odepchnął je i zabrał stamtąd Rachel, która była całkowicie
zdezorientowana. Weszli do jakiejś małej kawiarni i usiedli przy jednym ze
stolików. Siedzieli w ciszy przez jakieś 5 minut, kiedy chłopak postanowił się
odezwać:
- Nic Ci się nie stało? Może jednak pójdziemy do domu.
- Jestem tylko trochę skołowana. To co się wydarzyło było
straszne. – zamilkła na moment – A jeśli tak będzie zawsze, kiedy wyjdziemy
gdzieś razem? Czy za każdym razem będą chciały mnie zniszczyć? Nie wiem czy
będę w stanie to wytrzymać- powiedziała prawie ze łzami w oczach.
- Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała już więcej się ze
mną spotykać .
- Tak. Nie. Nie wiem. Muszę to przemyśleć.
- Oczywiście.
Rachel wstała i zabrała swoje rzeczy. Spojrzała na Nialla,
który siedział ze spuszczoną głową. Wiedziała, że to co teraz powie, jeszcze
mocniej go zdołuje, ale musiała.
- Nie dzwoń do mnie ani nie pisz na razie, proszę – i
powiedziawszy to, wyszła.
I KILL JU jak możesz coś takiego robić biednemu Horankowi ?!
OdpowiedzUsuńChyba jutro też wrzucę swoje balerinki w krzaki, może wyskoczy Harry?
OdpowiedzUsuń